czwartek, 2 kwietnia 2015

Paradoksalnie


Nie umiem być srebrnym aniołem -
Ni gorejącym krzakiem -
Tyle Zmartwychwstań już przeszło-
A serce mam byle jakie.

Tyle procesji z dzwonami -
Tyle już alleluja -
A moja świętość dziurawa
Na ćwiartce włoska się buja.

Wiatr gra mi na kościach mych psalmy -
Jak na koślawej fujarce -
Żeby choć papież spojrzał
Na mnie - przez białe swe palce.

Żeby choć Matka Boska
Przez chmur zabite wciąż deski -
Uśmiech mi Swój zesłała
Jak ptaszka we mgle niebieskiej.

I wiem, gdy łzę swoją trzymam
Jak złoty kamyk z procy -
Zrozumie mnie mały Baranek
Z najcichszej Wielkiej Nocy.

Pyszczek położy na ręku -
Sumienia wywróci podszewkę -
Serca mojego ocali 

czerwoną chorągiewkę

ks. Jan Twardowski Wielkanocny pacierz


Nadwyrężam ulubionego poetę, a właściwie, jak sam o sobie mówił - księdza, co pisze wiersze, bo nie umiem tak lekko  i z dystansem dźwignąć tematu wiary, jak czynił to on. 
Ale nie o tym chciałam właściwie, lecz o niedoskonałości ludzkiej. Sam Jan Twardowski - Ksiądz od Biedronek, ksiądz Paradoks, którego mamy za poetę wybitnego, odżegnywał się od takich o swej poezji określeń.   Skupiając się na rzeczach ludzkich i drobnych, pozbawionych patosu i alegorii potrafił dotknąć sedna wiary i sensu życia, jak nikt inny. W niewymyślnych skojarzeniach z codziennością i tym, co w zasięgu ludzkich zmysłów i przeciętnego rozumu pokazywał drogę do Boga, jakkolwiek każdy ma prawo pojmować go po swojemu. Tak właśnie można odczytywać jego wiersze. Religijne, ale nie natchnione. Pobożne, ale nie zapiekłe w fanatyzmie jedynie słusznego poglądu na uniwersum.
A przede wszystkim niedoskonałe, jak niedoskonały jest ich bohater - śmiertelnik, co wciąż szuka i wciąż sie waha, w co wierzyć, i czy warto. Niedoskonale - zbyt -proste, doskonale - zwyczajne, obnażające słabości i brak pewności, że wybory nasze są słuszne. 
Jan Twardowski sam długo kluczył w drodze do kapłaństwa, a jakim stał się autorytetem? Może i ja klucząca pośród raf kiedyś przyznam, że nie "jeśliś jest" lecz "z pewnością"? 
Póki co dbam o to, by moje serce byle jakim nie było, nie obrażam pychą i nie pożądam, a wszelką przesadą i zawiścią gardzę od dziecka. Może więc mieszka we mnie wiara? Z pewnością w Dobro, co zwycięża Zło i krzywdę ludzką.
Prędzej, czy później.

Ksiądz Paradoks.
Biografia księdza Twardowskiego autorstwa Magdaleny Grzebałkowskiej pojawiła się na półkach księgarń już jakiś czas temu. Ja przeczytałam ją w okresie Bożego Narodzenia. Prawie całą. Zostawiłam sobie parę stron na deser i ... zaczęłam inną lekturę. Więc właśnie w Wielkim Tygodniu doczytuję zakończenie.Taka klamra czasowa - może dobrze się stało, bo żal mi było, że tak szybko ją czytam:)
Polecam tę książkę serdecznie, także dla jej języka. Jest kopalnią anekdot, zbiorem opowieści o więziach międzyludzkich i historii wielu przyjaźni. Pomaga na skromność, pokorę i pogodę ducha. 
Każe uśmiechac się na perspektywę nieuniknionego kresu życia, który ma sens tym głębszy, im lepszym się było dla innych.
Jeśli i Wasza świętość dziurawa, jak moja, pokochacie tego Człowieka w księdzu, co był prawdziwym dusz Pasterzem, jakich dziś niewielu.



Piszę akurat w tygodniu wspomnień  o Janie Pawle II. i wierzę, że obaj Oni, duchowni i poeci, stali się ikonami kultury Słowa i odpowiedzialności za swoje czyny dla wielu także niezadeklarowanych poszukujących prawdy. Podtrzymują mnie ponadto w nadziei, że o czystość sumienia swego nie muszę się martwić. W końcu, jak obaj zapewniali, każdy może mieć tam jakiś lekko gryzący paproszek.

Spokojnych Świąt, spokoju sumienia, czystych serc i nadziei wszystkim życzę

Lewkonia


4 komentarze:

  1. Dziękuję Elizko za tą rekomendację, przeczytam na pewno! Serdeczności Świąteczne dla Ciebie i Najbliższych!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie , Aniu:) Napiszę list, jak znajdę chwilkę:)
      Z przyjemnością ogromną dzielę się swym zachwytem nad książką, ale i nad ciepłem, które bije od Niego. Jak szkoda, że podobnie jak JPII już nie pogłaszcze po głowie:))))

      Usuń
  2. Pięknie napisałaś o ks. J. Twardowskim, ciekawie zachęciłaś do lektury, ale najbardziej ujęły mnie te zdania bardzo_Twoje, wrzucone, jakby niedbale, pomiędzy inne słowa.
    Uściski wiosenne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, jak mi miło:) książka niezwykła, obiektywna, autorce należą się brawa za dociekliwość i solidność. Szczególnie w bardzo delikatnych kwestiach. Mowa o nich w ostatnich rozdziałach. Momentami dłużyły mi się wspomnienia dotyczące spraw wydawniczych, autorskich. Jak się okazuje, mających zaskakujacy i rzekłabym oburzający finał. Nie ma żadnych świętości??? Polecam serdecznie.

      Usuń

polecam

Ojcowie i córki

 Przeczytałam kiedyś, że wszyscy jesteśmy zranionymi dziećmi. To zdanie wraca do mnie w gorszych momentach i im jestem starsza, tym głębiej ...

ulubione