wtorek, 15 września 2020

Małe letnie tęsknoty



Obok tych ogromnych, które duszą skulonym w gardle płaczem, są i te lekko różowe nostalgią, fiołkowe letnim zmierzchem, ciepłe od słońca na piasku, pachnące zefirkiem z pól. Małe, pogodne, co roku te same, nie ginące w nas bezpowrotnie. Wplecione w kolejne pasma lat o barwach wszystkich pór roku odchodzą i wracają niestrudzone. 

Dzisiaj moje małe tęsknoty jeszcze w letnich sandałkach siedzą ze szklaneczką miętowej lemoniady i zaglądają mi przez ramię. Jeszcze nie spakowały letnich tobołków. Jeszcze nie zblakł im rumieniec  i wciąż mają kwiaty we włosach. Tylko gdzieniegdzie pojawił się wrzos i jarzębina w ich wiankach. I zapragnęły wyprawy do lasu, wciąż rozgrzanego latem. 

Jeszcze nie jesień. Jeszcze babie lato nie odpływa. Choć dynie zaczynają czerwienieć niecierpliwie. Wrześniu trwaj cichutko i sącz się dzień za dniem, bez pośpiechu :) 

















Pozdrawiam wciąż słonecznie i bezchmurnie z werandy

Lewkonia

7 komentarzy:

  1. Ostatnie ciepłe promienie słońca....piękny wrzesień na zdjęciach i nawet odrobina tęczy....:)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny blog! Na pewno zostanę na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniec lata jest smutny, ale jesienna feria barw też jest piękna :)

    OdpowiedzUsuń

polecam

Ojcowie i córki

 Przeczytałam kiedyś, że wszyscy jesteśmy zranionymi dziećmi. To zdanie wraca do mnie w gorszych momentach i im jestem starsza, tym głębiej ...

ulubione