piątek, 8 września 2017

Proszę...






"Owszem, można sobie wybierać drogę,
ale nie ludzi, których się spotyka."  Artur Schweitzer

Konsekwentnie wybieram drogi z dala od tłumów, celebrytów, targowisk próżności, powierzchownego piękna, łatwizny, blichtru i taniochy. Unikam miejsc kipiących fałszem, woniejących zawiścią, zgrzytających obłudą, jak piasek w zębach.
Toteż ludzie, jakich na tych drogach spotykam, siłą rzeczy są przeciwieństwem powyższego. Ludzie z sercem na dłoni, z pasją życia, z empatią, pokorni wobec życia, ale nie wobec przeciwności losu.  W gronie moich przyjaciół i serdecznych koleżanek, znajomych i sąsiadów są ludzie otwarci na świat, na drugiego człowieka,  na nieznane, a czasem ryzykowne wyzwania. Od nich uczę się wciąż niezłomności, odwagi, optymizmu. Uczę się lojalności, i trwania w dobrej i złej chwili. Rezygnowania z siebie, z czasu, zachcianek, wygody, lenistwa. Pozbywam się balastu egoizmu, pychy, niecierpliwości.
Zawdzięczam im treść mych szarych dni, radość z każdego słowa, nieocenione porozumienie dusz, azyl w gradobicie, niejedno podniesienie się z upadku i niejeden plaster na serce. 
I świadomość, że zawsze i wszędzie mam na kogo liczyć, bo są cudowni. Tacy, jakich wybrał dla mnie szczęśliwą ręką los. 
Ten sam, który bywa równie ślepy i złośliwy zsyłając choroby i kataklizmy, nie oszczędzając nikogo, przechodząc przez czyjeś życie bezwzględnie jak drogowy walec.  

W tym roku jedną z moich przyjaciółek poturbował on szczególnie.  Cóż tu pisać - walka trwa,  Agnieszka ma w sobie siłę i wiarę, ma też wsparcie bliskich i przyjaciół. Wróg jest namierzony i pod kontrolą. A ja trzymam ją wirtualnie za rękę i robię, co robić należy.
Tak więc i tu piszę i proszę również Was o wsparcie. W końcu nie bez powodu stanęliście na mojej drodze.

Pragnę z całego serca, by ta tęcza znowu pojawiła się nad głowami Agi i Grzesia. Ale to dopiero początek dobrego zakończenia. Wiele siły, nadziei i co tu kryć, pieniędzy a także czasu potrzeba, byśmy mogły znowu kiedyś napić się winka za wiktorię. 
Tymczasem wrzućcie proszę grosik, zamieszczajcie, gdzie się da, linki ratunkowe,  i trzymajcie kciuki.
Pamiętajcie też, że zawsze możecie liczyć na mnie.


Aga i Grzesiu 2015
Tak niedawno beztroscy
Wasze Zdrówko :)



Życzę wam i Waszym bliskim zdrowia i spokoju
 
W imieniu Agi i Grzesia serdecznie dziękuję :) 

Kwiatuszki dla was:)



Całuję, Lewkonia








5 komentarzy:

  1. Po wielu miesiącach niebytności na blogowisku wpadłam do Ciebie w odwiedziny...no i łezka się zakręciła. Wrzuciłam do skarbonki, mam nadzieję, że operacja się uda i Agnieszka wróci do zdrowia.
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję, jestem pełna nadziei.Sama nieustająco zasilam podobne konta, bo są ludzie, którzy nie mają wielu przyjaciół i zero możliwości zdobycia pieniędzy w inny sposób. Każdy grosz się liczy.Wzruszające są wpłaty dzieci, choćby piątaka, zamiast chipsów. A ja stukam po prośbie, gdzie się da, bo wiem, że wiele osó zrobiłoby to dla również mnie. Ściskam i do poczytania o miłych rzeczach.

      Usuń
  2. Witaj Kochana! U mnie również zakurzyła się internetowa przestrzeń... Remont remontem pogania u nas od wiosny i czasu nie ma już zupełnie.. Agnieszce współczuję bardzo, bardzo, trzymam kciuki za powrót do zdrowia.. Wrzuciłam grosik do skarbonki, mam nadzieję, że uda się zebrać całą kwotę na wyjazd.. Zbieraliśmy kiedyś tak pieniążki dla Koleżanki - u jej Córki zdiagnozowano nieoperacyjny nowotwór mózgu.. Brrr... Leczenie przyniosło skutek, jest OK - czego Wam z serca życzę! Pozdrowienia serdeczne, trzymaj się cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, w całym nieszczęściu pokrzepiające jest to,że tak wiele osób chętnie pomaga innym,w różnych formach. Mi to już weszło w krew, że angażuję się sama w ciągle nowe projekty i propaguję różne akcje wśród uczniów, jakkolwiek bardzo smutne jest to, że mamy coraz więcej okazji wspierania w takich potrzebach, jak choroba, zwłaszcza dzieci. Co do tej zbiórki jestem pod wrażeniem, jak szybko przybywa pieniążków, i mam ogromną nadzieję na pomyślne zakończenie tej historii. Dziękuje Ci bardzo za Twoje serduszko. Obym nie musiała się rewanżować, niemniej zawsze możesz na mnie liczyć, gdybyś znała kogoś w potrzebie.Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

polecam

Ojcowie i córki

 Przeczytałam kiedyś, że wszyscy jesteśmy zranionymi dziećmi. To zdanie wraca do mnie w gorszych momentach i im jestem starsza, tym głębiej ...

ulubione