poniedziałek, 23 stycznia 2017

Nowa JA :)

"Sztuka życia polega na tym, by tańczyć w deszczu nie czekając na słońce"

Ze zdwojoną mocą tych słów w głowie, z poczuciem wielkiego zwycięstwa nad strachem i niewiadomą, ale i ogromną pokorą, z mieszanką radości i ostrożnego optymizmu, z ogromnym apetytem na wszystko otwieram niniejszym nowy rozdział życia.

Ubyło mnie garstkę, tyle, co zamknąć w dwóch dłoniach. Ale duchem, duchem jestem jak góry wysokie, jak drzewo, co burzę ustało, jak ptak, co gniazdo uwije na wiosnę - nic mnie nie powstrzyma, by życiem się cieszyć od nowa,  pełniej, roztropnie  :)))

Dziś pierwszy spacer pod słońcem, po własnym podwórku, śnieg zjeżdża z dachów, niebo- lazur, a wróble nad głową, jak jaskółki :)

Czuję się cudownie, jakbym dostała cały świat w prezencie, a w duszy śpiewam sobie tak:





Pozdrawiam tanecznie :)))

16 komentarzy:

  1. O Lewkonio kochana... "Tańczyć w deszczu, nie czekając na słońce". Dzięki za te słowa, mam ochotę Cię uściskać.
    I ja zaczynam zupełnie nowy rozdział. Pierwsze 3 tygodnie nowego roku zlewają mi się w jedną długą noc, o której wolałabym zapomnieć. Wypełniam powoli pustkę, wracam do życia. Jest smutno i dziwnie, ale będzie lepiej, wiem.
    Kiedy przyjedziesz do Krakowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie na wiosnę, na razie dobrzeję, zbieram siły i gromadzę pomysły na to, co będę robić, jak już mi będzie wolno :-) :-) :-)

      Usuń
    2. Oby więc jak najszybciej się to stało, ściskam Cię mocno.

      Usuń
    3. Do zobaczenia na pewno:)

      Usuń
  2. WyDobrzej! A radość niech temu towarzyszy. A zwinność Twa niech powraca.
    Posyłam garście dobrych myśli w Twym kierunku i przytulam Ciebie_z małym ubytkiem i Ciebie_z wielkim entuzjazmem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Fibulo, takiego entuzjazmu już dawno w sobie nie miałam :)Może to od narkozy :)))Takie teraz cuda wymyślają :)))Ściskam i obiecuję częściej się popisywać tu i tam:)))

      Usuń
    2. Nie, na pewno nie od narkozy. Twój entuzjazm to Twoja zasługa, jestem przekonana.

      Usuń
  3. Lewkoniku, wracaj zatem do siebie. Bardzo lubię ten zwrot :) Napisałaś niedawno o tym jak próbujesz nie martwić się o cały świat. Spróbuję razem z Toba. Taka mam stale pełna głowę , nie potrafię niczego wpuścić jednym uchem,a drugim wypuścić. Ale chcę się nauczyć. Choć trochę. Od moich jutrzejszych urodzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo przecież blogujemy przede wszystkim dlatego, że pragniemy równowagi między światem wewnętrznym a zewnętrznym, mnogość wrażeń z zewnątrz często nieprzyjemnych i wstrząsających trudno pominąć w swoich refleksjach o życiu, trudno ich nie uwzględniać w ogólnym bilansie szczęśliwości. Ale coraz częściej odgradzam się od wszystkiego, co ponad moje możliwości zdefiniowania choroby i wypisania recepty. Weltschmerz musi iść w odstawkę :-)

      Usuń
  4. Ściskam Cię mocno i wierzę, że będzie dobrze. Musi być dobrze. I Ty dobrzej, myśl pozytywnie, nie zajmuj się tym co nie warte Twojej uwagi. Dbaj o siebie dla siebie i tych, którzy Cię kochają.
    Do rychłego zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przesyłam jeszcze wrocławskie słońce. Tutaj też, jakby lżej, wiesz? Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ściskam Kasiu, cieszę się, że i u Ciebie więcej światła,napisz słów parę :-)

      Usuń
  6. Lewkonio kochana! Rzadko bywam ostatnio w blogowym świecie.. Jakoś ten rok skomplikowanie się zaczął i czasu coraz mniej.. A i tak było go mało..
    Przede wszystkim pięknie dziękuję Ci za życznenia i za list!!! Odpiszę na pewno i mam nadzieję, że będzie to niebawem! A Ty Kochana zdrowiej i trzymaj w sobie ten optymizm jak najdłużej! Pozdrowienia przeserdeczne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu, i Tobie również jak najlepszego samopoczucia życzę :-) Przytulam, bo dziś taki akurat szczególny dzień :-)

      Usuń
  7. Lewkonio moja kochana, wszystkiego co najlepsze dla Ciebie... Ci życzę:))
    Żyj i pachnij, jak Twój ulubiony kwiat:)

    OdpowiedzUsuń

polecam

Ojcowie i córki

 Przeczytałam kiedyś, że wszyscy jesteśmy zranionymi dziećmi. To zdanie wraca do mnie w gorszych momentach i im jestem starsza, tym głębiej ...

ulubione