Wróciliśmy zauroczeni, z tysiącami zdjęć Walii i Anglii, z tęsknotą za wrzosami, które u nas mają jednak inny wymiar i barwy, przynajmniej te w naturalnym środowisku.
Co tam słowa, które ostatnio niechętnie się ustawiają w rządek, bo tak mało jest rzeczy, o których chce mi się mówić a Wam czytać. Obrazy niech gadają.
Na obrazkach fauna i flora z dodatkiem skał i kamieni.
Niektóre sławne na cały świat, a wszystkie w pięknym szarym kolorze.
-Ech ci turyści, wciąż ich tu pełno... kra, kra
Dla przekory słucham po hiszpańsku:)
Foto by Liana. Pazurki też nie moje.
Szczęśliwe świnki spędzają cały rok na powietrzu.(gdzieś po drodze)
W drodze na Snowdon. Piękna ruina do wzięcia
Te białe kropki, to łowiecki, panie.
za skałkami, w trawach se leżą
Wszędzie się panoszą, po torach łażą, panie...
Bliższy widoczek
Dalszy widoczek
Baśniowy widok ze szczytu Snowdon o walijskiej nazwie Hafod Eryri
A przy walijskich drogach wszędzie malownicze murki
murki, ruinki, zakręty, nie zawrócisz autobusem, mowy nie ma
szczęśliwe krówki także co krok
owce we mgle
wrzosowiska, murki i znów owce
Droga ponad klifami w okolicy Swansea
roślinność jak nad Morzem Śródziemnym, choć to ocean, ocean,
ocean, ocean
nad którym...
moja klasa i jeszcze kawałek, na chwilę zanim zmyje nas przypływ
Dwa dni z ośmiu spędzonych na wyspach, a wrażeń i kilometrów tysiące. Można się przy nich ogrzać w tę listopadową szarość. I choć zdjęcia ułożyły się niechronologicznie, to nic. I tak pięknie powspominać.
Pięęęęęęękny wyjazd, widoki i fotki... aż zazdroszczę:))))
OdpowiedzUsuńWiem, że mało ostatnio komentuję, ale zawsze zaglądam.
Poobijana i z zakwasami... ale w wybornym humorze
Tomaszowa
Buziaki przesyłam!!!!!!
Cóż, mało komentujesz, bo nie ma za bardzo czego:))) Przynajmniej tutaj:)Ściskam:)))
UsuńNiezwykly wyjazd a jakie zdjecia...krajobrazy surowe..w kamieniach, przypominaja mi troche polnocna Portugalie, park narodowy Peneda Geres. Obudzialas nostalgie za wyruszeniem gdzies...
OdpowiedzUsuńPortugalia, hmmm, na pewno kiedyś uzbieram:))) Bo z klasą to już zbyt daleko i drogo:)))
UsuńCudnie. I te murki, łowiecki, krówki... świnie nawet;) Kiedyś oglądałam serial "Doktor Martin" - chyba kręcony w tych okolicach, bardzo podobne widoczki w nim mnie zachwycały. A Ty to wszystko na żywo... Zazdrość;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Doktor Martin! Pamiętam! A nie Szkocja to była? Muszę sprawdzić! Uwielbiam takie widoki:)))
UsuńTo była (jest)Kornawalia, na południe od miejsc, które zwiedzaliśmy, Jeszcze urokliwsze krajobrazy:)))
UsuńWiesz jak przeczytałam tytuł, to czekałam na zdjęcie z owcami :) i nie zawiodłam się :)
OdpowiedzUsuńha, wiedziałam, że kogoś ucieszą te chodzące kłębki:))) A widziałaś owce na zielone sweterki? Bo ja tak:)))
UsuńWalia jest piękna ,a w pubach wielkie chłopy śpiewają jak chór Ładyszów :)
OdpowiedzUsuńTak było w 2004 r, myślę,że dalej tak jest,ale Polacy już nie są tam takimi egzotycznymi gośćmi.Gdy byliśmy tam 10 lat temu wystarczyło znać po walijsku :dzień dobry,dziękuję i dobranoc - i nie było mowy,żeby pozwolono nam zapłacić za cokolwiek w pubie, wspólne zdjęcie obowiązkowo ,ech....fajnie było - Danuta z Beskidu Niskiego
Myślę, że od jakiegoś czasu i nam i im spowszedniały te zagraniczne wycieczki :))) No chyba,że ktoś tak jak ja skromnie sobie dawkuje dalsze wyprawy. I wtedy jest to naprawdę przeżycie nie do zapomnienia:)))
UsuńOch ,,,,co za widoki...a te owieczki jakie pulchniutkie:))...ale ruinki to już skradły moje derce:))
OdpowiedzUsuńMoje też :))) Tak tam dziko i pioniersko niemal, że chciałoby się pomieszkać wśród wiatrów, które przynajmniej we wrześniu dość ciepłe i przyjazne były:)
UsuńOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO!!!! Ale widoki. Pięknie dziękuję, bo raczej nie pisane jest mi w tym życiu się tam wybrać i zobaczyć to piękno na własne oczy. Wspaniała wycieczka.
OdpowiedzUsuńHej, to tylko parę tysięcy kilometrów, samolot do Londynu złapiesz bez trudu a dalej stopem :))))
OdpowiedzUsuńA serio mówiąc - objechaliśmy pół wyspy, aż po Manchester i z powrotem, cały czas autobusem. Dupcia mi odpadła po 5 godzinach jazdy, a w jedną stronę jechaliśmy 22 godziny:))) Ale nic to, warto było:)))