Dziś na przykład z tarasu dojrzałam kilku spóźnialskich, którzy załapali się na pewnie ostatnie złotojesienne podmuchy dobrych wiatrów.
I tak oto gołym okiem z ponad 10 metrów zarejestrowałam takie cudo techniki szybowcowej:
Aby się upewnić, że dobrze widzę podeszłam bliżej:
Wciąż niedowierzając sięgnęłam palcami:
Na pociechę nasza lawenda, co zakwitła po raz trzeci:
I jej stała bywalczyni, na ostatnią chwilę wpadłszy po kapkę nektaru:
A ta, to już lekko przesadza - liście zrudziały, wyschły, miejscami całkiem opadły, a ona sobie kwitnie w najlepsze:)
Słoneczne pozdrowienia ślę wszystkim, co jeszcze w letnich butkach biegają:)
Och! Jak cudnie! Wiem, że wszystko ma swój czas etc., ale ja te ciepłą jesień głaszczę, jak umiem, by potrwała jeszcze. I jeszcze. ;-)
OdpowiedzUsuńTak się cieszę tą jesienią, jak rzadko którą :))) I tym, że płaszczyk może być bardziej żakietowy, i drogi nie oblodzone porannym przymrozkiem, i liście wciąż na drzewach do końca się pyszniące gamą barw, jakie im pisane, i brakiem ostrych wiatrów, i szmaragdową trawą ech, życie potrafi być piękne :)))
UsuńNostalgicznie i fajnie, taka opieszala jesien, Opolskie to taki trcohe mikroklimat gdzie cieplej...
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, wstajesz nie całkiem o świcie, tak około 8.00 i możesz zasiąść do śniadania na tarasie, bo do pracy na 12.00. I mimo listopada czujesz słońce na policzkach i ciepły wietrzyk, i słyszysz wróbli w rynnach radosne gonitwy, i wiosną pachnie z domieszką mokrych liści w trawie :))) Raj jakiś:) Tak się poczułam tego ranka:)))
UsuńNiech ta wiosna jesienna trwa jak najdłużej. Choćby do marca! Nie miałabym nic przeciwko temu. Przyroda wariuje a ja temu przyklaskuję, każdy kolejny dzień bez śniegu, mrozu itp. to jeden dzień mniej ze śniegiem mrozem itp. U mnie w ogródku wciąż kwitnie malwa... uparta bestyjka, a wczoraj widziałam pąki na drzewku sąsiada, ale tu głowy nie dam, bo ciemno było a jam ślepa po zmierzchu. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMalwa??? No, to dopiero rekord! Jeszce dalie to rozumiem, moje też dawały dzielnie rade do pewnego wieczora, w którym akurat tędy, po ich rabacie przeleciał mróz, taki chwilowy, ale już ostatnim pączkom rozwinąć się nie dane było :)))
UsuńPączki u sąsiada - możliwe,że to te, co jesienią się zawiązują na wiosnę czekając. Oby im nie przyszło do głowy kwitnąć :)))