Za pozwoleniem koleżanki zamieszczam fotki jej autorstwa z tegorocznej "białej zimy" w Tatrach, z początku stycznia wprawdzie, ale zima jakoś tak nam zmarniała, że niech jej piękno sobie przypomnę ( a pogodę trafiliśmy wtedy wymarzoą, z puszystym skrzypiącym śniegiem, mrozem i słońcem przeważnie). No, teraz już można zacząć tęsknić za wiosną, jak się tak napatrzy:)
***
Taki żarcik Prowadzącego w (górskim ) klimacie mi się przypomniał:
Zima, Alpy, stok.
Jasiu rusza z góry, odbija się kijkami i jedzie na bombę.
Nagle podskakuje na muldzie, obraca go, leci, koziołkuje,
w tumanie śniegu wali w drzewo ... Kijki w jedną, narty w drugą,
gość rozwalony, zęby wybite, krew z nosa, nogi poskręcane w dziwny sposób....
Otwiera nieprzytomne oczy, wciąga górskie powietrze i mówi:
- I ch..., i tak lepiej niż w pracy.
***
No, to ja jutro zaczynam drugi semestr. A było się nauczyć jeździć :)
Pozdrawiam zmarzluchy, co już się żonkilami na duchu podnoszą:)))
eL
Skrzypiący śnieg w lekko mroźną słoneczną pogodę lubię (byle nie za długo!), ale tej zimy nie miałam okazji doświadczyć.
OdpowiedzUsuńCzuję się pozdrowiona jakem zmarzluch (choć bez żonkili). :-)
Może czekolady na gorąco?:)
OdpowiedzUsuńTak, taki śnieg w połączeniu z jasnym niebem i saniami, herbatą z gorzałką w termosie, roześmianym towarzystwem i ognichem!!! Ech, jak ja to lubię:)))
A dziękuję, czekoladę wypiję innym razem, a tymczasem skubnęłam kawałek pysznego ciasta z jabłkami, gdy Czesio odwrócił głowę. ;-)
UsuńWIDZIAŁAM TO!! No dobra, nie gniewam się i smacznego :)))
UsuńOch, jak cudnie :) Skoro zaczynasz drugi semestr, to znaczy, że już niedługo wakacje ;)
OdpowiedzUsuńHe, he, aleś mnie pocieszyła:))) Ja póki co odliczam dni do egzaminów gimnazjalnych, jak moja klasa je napisze, a ja nie osiwieję całkiem, to będę wolna i swobodna:))))
OdpowiedzUsuń