Drogie moje!
Zaryzykuję, że same płcie żeńskie u mnie bywają, ale w razie czego, mili moi również:)
Patrzę sobie od chwil paru w wasze podsumowania i remanenty i ... boję się wypowiedzieć na głos, co myślę o mijającym roku. Bo marnie wypadł. Bardzo marnie.
A miał to być mój rok, jako że jestem LEW z roku KONIA, a tysiące lat temu jakiś mały Chińczyk swoim małym chińskim pędzelkiem wymalował kiedyś dla mnie prognozę życia taką, że będę stąpać, wręcz kłusować przez życie z rozwianą grzywą i pięknie podkuta, z gracją biorąc przeszkody i lądując zawsze szczęśliwie, zwłaszcza w roku pańskim końskim.
Tymczasem kopytkami ledwo ciągnę, podkowy gubię i daleko mi do dumnie i prężnie wyciągniętej szyi.
I nie narzekam tu na brak złotego żłobu, czy obroku bądź rzędu z najwyższej półki, bo koniki skromne są i do stanu posiadania wagę małą przywiązują, ale jak mi w stadzie co rusz ktoś zaniemaga ( jest takie słowo?), jak mi się tajfuny nad stajnią co rusz cały rok przetaczają, jak jakieś złe moce kopytka pętają, to wybaczcie, ale sobię zarżę szpetnie!!!!!
Niech sobie idzie i nie wraca ten 2014. Koniec tego ... złego!
Dziś uczczę mijający lew-koński rok ( chociaż w chińskim wydaniu ma jeszcze miesiąc życia ) dużą dawką znieczulaczy, zapominaczy i rozluźniaczy, w dresie i bez makijażu. Niech sobie nie wyobraża, że mi go żal.
Zwłaszcza, że w ostatnim bryknięciu jeszcze zagrał mi na nosie typując liczby, których po raz pierwszy od kilkunastu lat....nie wysłałam.
OD DZIŚ nie wierzę w horoskopy i szczęśliwe liczby, spadające gwiazdy i spełniające się przepowiednie.
No może jeszcze w marzenia malutkie, tycie takie, żeby ich wcale nie było widać, ale żebym JA wiedziała, że je mam, bo gdy je głośno wypowiem, to jeszcze jakiś złośliwy troll gwizdnie.
Zaś wszystkim ciężarnym Chinkom, co się ścigają z czasem, by ich dziecko przyszło na świat przed 19.02.2015, życzę, by jednak znak Konia przyniósł maluszkom, co obiecuje, kiedyś w przyszłości.
Mimo wszystko mam swoją listę dobrych zdarzeń mijających 12 miesięcy. I powiem na ich temat tylko jedno zdanie: wszystkie je zawdzięczam LUDZIOM, którymi mnie los obdarzył.
I bez Was również, Kochane, dużo ciężej byłoby przetrwać.
Za każde słówko, każdy uśmiech przez łącza, każdą myśl mi posłaną telepatycznie, każdy okruch pamięci -serdecznie DZIĘKUJĘ!
DOBREGO ROKU OWCY życzę, dużo zdrówka, szczęścia rodzinnego, i dobrej pracy, co daje wymierne owce... tfu, owoce.
Ale nie wierzcie w horoskopy.
Ja je wykorzystuję raczej, by mieć na co zwalić całą winę za to, że jest gorzej, niż (przecież) miało być:)
Pozdrawiam i do przyszłego roczku!
Lew-konia;))))
środa, 31 grudnia 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
polecam
Ojcowie i córki
Przeczytałam kiedyś, że wszyscy jesteśmy zranionymi dziećmi. To zdanie wraca do mnie w gorszych momentach i im jestem starsza, tym głębiej ...
ulubione
-
Obok tych ogromnych, które duszą skulonym w gardle płaczem, są i te lekko różowe nostalgią, fiołkowe letnim zmierzchem, ciepłe od słońca na ...
-
Odszedł wielki niezrównany Ennio Morricone. Legenda za życia. Kto zna Jego muzykę, temu wystarczy tylko wspomnieć nazwisko, by odczuł tę st...
Niech będzie dużo lepszy - ten Nowy oczywiście:) Życzę Ci tego z całego serca, kochana. Niech te ciemne chmury się przewalą i znikną na zawsze - sobie też tego życzę... A w horoskopy już dawno nie zaglądam, nie słucham, nie wierzę - i dobrze mi z tym;)
OdpowiedzUsuńUściski serdeczne:)
Dziękuję bardzo, Aga! Odzywaj się częściej, choćby o byle czym, może to pomoże (I mi i Tobie:)
UsuńPomyślności, siły i wytrwałości.... jesteś w moich myślach :))))
OdpowiedzUsuńŚciskam
Tomaszowa
Wzajemnie:))) Mail otwarty 24h na dobę:))))
UsuńNiech będzie już tylko lepiej:)) Siły i wytrwałości i uśmiechu - mimo wszystko:) Pozdrowienia serdeczne Lewkonio!
OdpowiedzUsuńBuziaki Noworoczne, a reszta jak zawsze:))))))
UsuńKiedyś lubiłam czytać horoskopy, podświadomie wyłuskiwałam z nich to, co dobre, albo to, co pasowało do rzeczywistości, to w pewien sposób uspokajało. Potem mi przeszło, chyba wtedy, gdy Grochola przyznała się, że jednym z miliona zajęć jakimi parała się w życiu było pisanie cotygodniowych horoskopów do gazet. :))) Myślę, że podział na kilkanaście znaków to zbyt mało, by sensownie opisać miliardy ludzi. Zbyt jesteśmy różni, by udała się taka klasyfikacja. Dlatego teraz już nawet nie czytam, choć przyznaję, że najbliżej mi do chińskiego (jestem małpą). Lewkonio kochana, z horoskopem czy bez, życzę Ci by ten rok był po prostu dobry, by nie doświadczał, nie straszył, nie smucił. Niech da żyć w spokoju, wśród bliskich i przyjaciół, niech pozwala się spełniać. TI sobie też tego życzę. Ściskam!
OdpowiedzUsuńO tak, Grochola zdolna bestia jest:)))) I Lubię ją za tą szczerość, jej horoskop na pewno bym sobie oprawiła w ramki:)))
UsuńTo ja Ci życzę tego samego:))))
Będzie tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńTrzeba uwierzyć, wolę mieć, a może mniej chcieć.
UsuńRozbroiłaś mnie tym podpisem. Rozpływam się w zachwycie Lew-konio (/-u ;-)).
OdpowiedzUsuńJeśli o horoskopy, wróżby itympodobieństwa chodzi, to ja z tych, co uważają, że "tak się każdy sen [a także: przepowiednia] sprawdza, jak się go tłumaczy".
Dobrych ludzi wokół, Ci życzę, i sprzyjających (nie)przypadków.
A poza tym... cieszę się, że tu do Ciebie trafiłam. Choć niedawno poznałam to miejsce, zdążyłam polubić. ;-)
Wzajemnie się cieszę z odnalezienia:))))
UsuńTak właśnie powstał mój blogowy podpis:)
Mówią, że to nie los tak chciał, tylko nasze wybory..... Może świadome, może być, że półprzytomne...
Lepsiejszości, spokoju, radości i pomyślności.
OdpowiedzUsuńA w tym nowym roku, owczym roku, który podobno sprzyja artystycznym duszom, samych dobroci i pasma powodzenia.
W sumie od Owcy (:
A właśnie sobie o Tobie i u Ciebie czytając pomyślałam, czy się te owce nie pogryzą:)
UsuńWiększość Twoich wymagań co do książek na 2015 bardzo mi odpowiada, zwłaszcza to: miałam w szkole....(Może przebrnę kiedyś przez Nieboską)? I to: nie ma w niej ludzi ( Miś Uszatek?) Na koniec roku sie pochwalę:)
Dzięki za dobre słowo :)
Zawsze do usług (:
Usuń